Najdroższe, najszybsze i najrzadsze. Samochody marzeń teraz w zasięgu ręki

Wojciech Grzesiak

Superauta marzeń – tak można pokrótce określić egzotyczne samochody, które znajdziecie na Wystawie Ikony Motoryzacji na PGE Narodowym, której Sponsorem Tytularnym jest Inter Cars. Wystawa to wymarzone miejsce dla tych, którzy zamiast krwi mają benzynę, choć pokazane tam egzemplarze zrobią wrażenie nawet na tych, którzy na co dzień domagają się zwiększenia ilości dróg dla rowerów.

Potrafią kosztować kilka milionów złotych, a często ich wartość rośnie nawet po opuszczeniu salonu. Już sama cena sprawia, że supersamochody są zarezerwowane dla wąskiego grona odbiorców. Oczywiście na samym zakupie się nie kończy, ponieważ dochodzą do tego jeszcze koszty utrzymania.

Na przykład koszt planowej wymiany sprzęgła w Ferrari kosztuje ok. 40 tys. zł. Wymiana oleju w najbardziej egzotycznych modelach samochodów marki Aston Martin to wydatek ponad 5 tys. zł. Wymiana oleju w Bugatti Veyron to koszt blisko 100 tysięcy złotych, a wymiana tarcz i klocków hamulcowych to kolejne ponad 200 tysięcy złotych. Tyle samo zapłacicie za dobrej klasy samochód osobowy...

Dlaczego superauta marzeń są tak drogie?

Na cenę składa się kilka czynników. Pierwszy i najważniejszy to oczywiście koszty opracowania i produkcji samochodu. Inżynierowie muszą pogodzić technologie pochodzące często w prostej linii z bolidów Formuły 1, wykwintne materiały i kwestie bezpieczeństwa z przepisami dotyczącymi homologacji drogowych w poszczególnych regionach świata.

Tak oto np. w USA od 2002 r. samochody muszą mieć możliwość otwarcia bagażnika od środka w razie, gdyby ktoś został w nim uwięziony. Teraz wyobraźcie sobie inżynierów, dla których samochód musi być lekki i szybki, a ustawodawca zmusza ich do podniesienia masy auta przez instalację mechanizmu otwierania bagażnika od wewnątrz, a przecież liczy się każdy gram! Do tego dochodzi rosnąca ilość obowiązkowych systemów bezpieczeństwa, które muszą znaleźć się na pokładzie. To wszystko generuje ogromne koszty.

Kiedy już samochód zostanie opracowany, musi przejść pomyślnie testy zderzeniowe i tu nie kończy się na zniszczeniu tylko jednego egzemplarza, a przecież auto testowe musi być wyprodukowany w specyfikacji, w jakiej ma być oferowany w sprzedaży. Dopiero po pomyślnym przejściu całego procesu producent może zaoferować swój pojazd klientom. Oczywiście zawsze można pójść na skróty i sprzedawać samochód bez homologacji drogowej, którego użytkowanie będzie możliwe tylko na zamkniętych obiektach, wyłączonych z ruchu publicznego.

Na cenę składają się też kwestie, których nie można dotknąć, a mowa tu o emocjach. Samochód kosztuje tyle, ile klient jest gotów zapłacić. Wizerunek marki oraz filozofia stworzona wokół samochodu to również kluczowy składnik ceny. Zależy od niego nie tylko cena wyjściowa, ale również wartość kolekcjonerska. Odpowiednie zgranie wszystkich czynników sprawia, że już na etapie czekania na swój egzemplarz spekulanci starają się sprzedać miejsca w kolejce.

Nie trzeba chyba dodawać, że cena za możliwość szybszego odbioru auta jest znacznie wyższa. W ostatnich latach producenci dostrzegli jednak to zjawisko i starają się z nim walczyć na różne sposoby do tego stopnia, że za spekulowanie grożą... kary finansowe. Na przykład w 2018 r. John Cena został pozwany przez Forda na kwotę 0,5 mln dolarów, bo ten sprzedał swojego Forda GT przed upływem 2 lat.

Źródło: materiały partnera.

Kolekcjonerski zawrót głowy

Ile mogą kosztować egzotyczne superauta marzeń? Tego można dowiedzieć się odwiedzając Wystawę Ikony Motoryzacji na warszawskim PGE Narodowym. Nie zdradzę wam całej listy obecnych tam rarytasów, ale przedstawię kilka ciekawych przykładów egzotycznych samochodów.

Najbardziej znanym jest z pewnością kultowe Ferrari F40, które w chwili debiutu było najszybszych drogowym autem na świecie! Ostatni model opracowany za życia założyciela marki powstał z okazji jej 40. urodzin. Samochód produkowano w latach 1987-1992, a fabrykę opuściło zaledwie 1311 szt. tego modelu. Ma silnik V8 Bi-Turbo o mocy 478 KM, napęd na tylne koła i waży zaledwie 1100 kg, co czyni go sprzętem tylko dla odważnych. Obecnie jego wartość jest szacowana na 11 mln zł.

Ostatecznie cena zależy od stanu zachowania pojazdu, ale nawet te nieco zaniedbane kosztują na aukcjach ok. 6 mln zł. Na cenę składają się tutaj wyjątkowość projektu, magia marki Ferrari, niewielka liczba egzemplarzy, które pozostały przy życiu oraz fakt, że do zakupu niektórych obecnych modeli Ferrari wymaga posiadania F40 w swojej kolekcji. Tak tworzy się legendę!

Źródło: materiały partnera.

Skoro w przypadku Forda powiedzieliśmy "A", to wypada powiedzieć "B". Na PGE Narodowym spotkacie najnowszy model GT w wersji Carbon Series. Samochód nawiązuje do modelu z 1966 r., którym amerykański producent przerwał dominację Ferrari w legendarnym wyścigu 24 Hours of Le Mans. Ford GT wygrywał jeszcze kolejne edycje w latach 1967-1969. Powrót modelu GT we współczesnym wydaniu był więc ogromnym wydarzeniem, ale nie wszyscy mogą je świętować.

Model GT Carbon Series został zbudowany w liczbie zaledwie 50 egzemplarzy. Sam pakiet Carbon Series kosztował 70 tys. dolarów, a obecnie kolekcjonerzy żądają za tak wyposażony egzemplarz ok. 1,5 mln dolarów. Ten obecny na PGE Narodowym jest wyceniany na 6 mln złotych. Mamy tu silnik 3,5 V6 Twin-Turbo, napęd na tylną oś, masę zaledwie 1385 kg i moc 660 KM. To zapewnia przyspieszenie od 0 do 100 km/h w 3 s.

W kwestii uczynienia samochodu kolekcjonerskim i ustalenia jego wartości na wysokim poziomie można też pójść zupełnie inną ścieżką. Amerykańska firma Hennessey, która zajmuje się tuningiem samochodów, postanowiła stworzyć własne auto i na dodatek zrobiła to w iście amerykańskim stylu.

Hennessey Venom F5 to dziś prawdopodobnie najszybsze auto na świecie – ma przełamać barierę 500 km/h. Waży 1360 kg, ma silnik 6,6 V8 Twin-Turbo o mocy 1817 KM, a pierwszą setkę osiąga w 2,6 s. Sprint od 0 do 400 km/h zajmuje mu zaledwie 20 s! Wyprodukowano tylko 24 egzemplarze. Wartość każdego z nich jest szacowana na 11 mln zł. Jeżeli odwiedzicie Wystawę Ikony Motoryzacji, możecie mówić o dużym szczęściu, bo Hennessey Venom F5 stoi właśnie na terenie PGE Narodowego.

Więcej informacji na temat wystawy oraz bilety znajdziecie na stronie: www.ikonymotoryzacji.com.